Witam, ja jestem nowa tutaj i od paru...nastu miesiecy juz mam taki problem z tico. zaczne od poczatku. pierwsza rzecz to fakt, ze brat sie uparl na instalacje gazowa. wszystko bylo ok, ale zaczal sobie radosnie *strzelac* przy szybszej jezdzie (tak powyzej 100kmh) pozniej co jakis czas odmawial natychmiastowego odpalenia. myslelismy ze to akumulator. no dobra akumulator w sumie sie wymienilo wiec bylo fajnie. w koncu ktos nam powiedzial, ze to gaz i gazu w tico nie mozna. wymontowalismy. wtedy sie zaczelo. po deszczu krotkim (o dluzszym nie wspomne) zaczal...gasnac. pozniej zaczal odpalac ale np jechalam sobie i zaczal sie dusic, strzelal z rury czarny dym i po rpstu gasl na ulicy. ot tak. brat swiece niby czyscil bylo ok ale pozniej juz to nie starczalo. pan mechanik wymienil nam swiece, pozniej modl zaplonu (juz 3 razy w sumie), jakas przykrywke do benzyny w silniki wywalil, pozniej jakis zawor od benzyny wymienil bo zaczelo przeciekac... i wczoraj odebralam tico znowu od mechanika. bylo super. mowil ze jemu nie dusi sie ani nic. dzis padalo. cala noc. wstaje rano odpalam. dziala. przejechalam ze 2 km i juz sie dusil. prawie na skrzyzowaniu we mnie wjechali. ok. docisnelam gaz, zredukowalam bieg. pojechal i na skrzyzowaniu koniec. po 3 minutach pchania i odpalania, strzelania z rury i czarnego dymu odpalil. przejechalam 200 m do pracy i znowu koniec. nasz pracownik psyknal w przewody miedzy wysokim napieciem a swiecami inhibolem i ..odpalil. mechanika powiadomilam i sie sfrustrowal. namawiam mame niech sprzeda w cholere te tico. a moze Wy wiecie co z nim jest? cos pomoze? bo naprawde juz z 1500 wydalismy a nawet wiecej. a tico te jest z 1996. za wszelka pomoc z gory dziekuje!! pozdrawiam serdecznie.