sytuacja wygladala tak ze w pewnym momencie tak jakby szczeki mi sie zacisnely i samochod stracil moc, a jak dojezdzaem na "luzie" do skrzyzowania to sam hamowal:/.zaczalem troche podpompowywac hamulec i przy samym koncu tak lekko stukalo(gdy pedal byl juz przy samym koncu).Przejechalm jakies 100m i pedal w podloge i zero hamowania ,dopiero jak podpompowalem troszke to zaczal hamowac:Ppostawilem go na parking i zaczal sie plyn hamulcowy wylewac(chyba plyn bo z pod podwozia w okolicy levego kola).aha i jeszze jedno, gdy go postawilem na kola byly zajebiscie gorace az tak cicho strzelaly:/.Co mam zrobic??:) pomocy!!!hehe