Ca³a prawda o seksie w samochodzie 

Miłość jest trudną częścią naszego życia..

¦wietny tekst z http://wiadomosci.o2...12&t=10677#more
W czasach realnego socjalizmu odpowied¼ na tak postawione pytanie by³a oczywista: bo nie ma na to warunków w domu. Za ¶cian± mieszka mama albo siostra ze swoim drugim mê¿em. Nie mo¿na przesun±æ krzes³a, ¿eby kto¶ nie zachrz±ka³ znacz±co w drugim pomieszczeniu. Strach pomy¶leæ, co by by³o, gdyby zaczê³o skrzypieæ ³ó¿ko. Seks za dropsy Pewien prowincjonalny sportowiec ¶wie¿o po ¶lubie musia³ zamieszkaæ w ma³ym domku wraz ze swoim bratem, jego ¿on± i kilkuletnim bratankiem. Po po³udniu i w nocy dom by³ pe³en ludzi i nawet nie mo¿na by³o pomarzyæ o tych sprawach. W dzieñ sportowiec zostawa³ z ma³¿onk± sam, a jego brat ze swoj± po³owic± wychodzili do pracy. Nie rozwi±zywa³o to pal±cych problemów naszego sportowca, bo w domu zostawa³ kilkuletni ch³opczyk, dziecko bystre i ciekawe ¶wiata doros³ych. Rzecz jasna ¿yciu w takich warunkach towarzyszy³o ogromne napiêcie nerwowe odwrotnie proporcjonalne do metra¿u, na jakim musia³y gnie¼dziæ siê obydwie rodziny. Nasz bohater pocz±tkowo próbowa³ zachêciæ swojego bratanka do zabawy z kolegami, ale dziecko mia³o naturê refleksyjn± i ma³o dynamiczn± - wola³o siedzieæ w domu i patrzeæ, jak wujek g³adzi d³oni± w³osy cioci. Móg³ ów ch³opiec patrzeæ na to godzinami, bardzo siê przy tym uspokaja³. O tym, ¿eby dzieciaka przestraszyæ i krzykiem wyekspediowaæ na d³u¿szy spacer po lesie czy okolicznych ³±kach, nie mog³o byæ mowy, bo na pewno poskar¿y³by ojcu, ¿e wujcio na niego nakrzycza³, i mog³oby to dramatycznie pogorszyæ warunki bytowo-lokalowe naszego bohatera. Jedynym ratunkiem by³ sklep. Kiedy rodzice malca zamykali za sob± drzwi i udawali siê na pobliski przystanek autobusowy, ¿eby dojechaæ do miasta, wujcio z min± kalifa z Bagdadu siêga³ do kieszeni, wyjmowa³ stamt±d monetê i wielkopañskim gestem k³ad³ j± w malutkiej d³oni dziecka. - Id¼, kochany - mówi³. - Kup sobie dropsy, tylko nie biegnij, id¼ powoli, ¿eby¶ siê nie spoci³ i nie przeziêbi³ na wietrze. Dziecko by³o pos³uszne i rzeczywi¶cie drogê do sklepu i z powrotem pokonywa³o spacerkiem. Temperament wujcia i cioci by³ jednak tak ogromny, ¿e pewnego popo³udnia dziecko stanê³o przed swym ojcem i g³osem ³ami±cym siê od p³aczu zakwili³o - tato, ja ju¿ nie dajê rady je¶æ tych dropsów. Ojciec pocz±tkowo nie zrozumia³, o co malcowi chodzi i kto zmusza go do jedzenia dropsów. Szybko jednak zorientowa³ siê, o jakie dropsy chodzi i kto za tym wszystkim stoi. Nasz sportowiec byæ mo¿e unikn±³by przykrej rodzinnej scysji zakoñczonej wyrzuceniem go na bruk wraz z ma³¿onk±, ale nie rozumia³, ¿e jego brat prze¿ywa podobne mêczarnie, tyle ¿e nie ma mo¿liwo¶ci kogokolwiek wys³aæ po dropsy. Do porozumienia nie dosz³o, bo tak ju¿ jest, ¿e w sprawach dotycz±cych seksu trudno o jakiekolwiek porozumienie, nawet pomiêdzy braæmi. Seks studencki W czasach trochê nam bli¿szych na uprawienia seksu w samochodzie skazani byli g³ównie studenci zamieszkuj±cy pokoje klitki razem z innymi studentami. Odnalezienie tam choæby cienia intymno¶ci by³o niemo¿liwe, ludzie w akademikach snuli siê zawsze tabunami po korytarzach, przesiadywali w pokojach wype³nionych papierosowym dymem i zapachem kiszonych ogórków. Nie by³o mowy o ¿adnym romantyzmie. O ka¿d± chwilê intymno¶ci trzeba by³o ¿ebraæ u kolegów, którzy wcale nie mieli ochoty i¶æ do kina ani na spacer. Najchêtniej siedzieliby w pokoju od rana do nocy i palili ¶mierdz±ce papierosy, strzepuj±c popió³ do szklanek z niedopit± herbat±. Je¶li kto¶ ze studentów dysponowa³ samochodem, czu³ siê szczê¶liwy i wolny - jecha³ nad rzekê lub do lasu i tam w¶ród ¶piewu ptaków, szumu drzew i bzyczenia pszczó³ i os oddawa³ siê zapamiêtale rozpu¶cie. K³opot by³ wtedy, kiedy samochodu nie by³o. Pozostawa³o ub³agaæ wspó³lokatorów, by zabrali swe szanowne cielska i pospacerowali trochê po zabytkowej czê¶ci miasta, w którym mie¶ci³a siê uczelnia i akademiki. Lepiej by³o w takich wypadkach nie doradzaæ kolegom, by udali siê na piwo lub wypili kilka g³êbszych w barze, bo to z regu³y koñczy³o siê ¼le. Wracali bowiem zupe³nie niespodziewanie w ¶rodku ociekaj±cej seksem nocy, pijani w trupa, z pie¶ni± o rozwijaj±cym siê kwiecie rozmarynu na ustach. Na ich ramionach wisia³y nieznane nam lafiryndy wywleczone z baru i ob³askawione æwiartk± wódki wybe³tan± z jakim¶ s³odkawym i kolorowym ¶wiñstwem. Larwy te chichota³y lubie¿nie, co s³ychaæ by³o w ca³ym budynku, a ci±gn±cy je za sob± kolega mówi³ do nich teatralnym szeptem: "ciiiiiiii, kochana, ciiiiiii, tego frajera zaraz wykopiemy z pokoju i bêdzie zabawa, tylko ciiiiii…". Niedobrze wiêc by³o proponowaæ kolegom wyprawê do lokalu, gdzie prowadzono wyszynk alkoholi. Niedobrze by³o w ogóle im wierzyæ, kiedy¶ bowiem zdarzy³a siê taka sytuacja, ¿e jeden ze studentów zapragn±³ sfinalizowaæ sw± kilkutygodniow± ju¿ znajomo¶æ z pe³n± wdziêku i obdarzon± wielkim biustem dziewoj± z pobliskiego osiedla pracuj±c± w zak³adzie fryzjerskim. Wszystko by³o dogadane, wino kupione, pod³oga wymyta, obrus le¿a³ na stole, a kolega zgodzi³ siê wyj¶æ na ca³y wieczór i ca³± noc. Ci, którzy mieszkali w pokoju obok, do dzi¶ wspominaj± tamte wypadki, a do niektórych to, co by³o s³ychaæ zza ¶ciany, dzisiaj jeszcze powraca w snach. Nie znaj± jednak owi ludzie ca³ej prawdy o wydarzeniach tamtej nocy. Kiedy nasz szczê¶liwy student podniós³ siê w koñcu, uwalniaj±c fryzjerkê z u¶cisku swych muskularnych ramion, kiedy pozbiera³ prezerwatywy z pod³ogi i poszed³ wyrzuciæ je wszystkie do kosza, który sta³ w ogromnej szafie ¶ciennej, zasta³ w tam g³upawo u¶miechniêtego wspó³lokatora, który mia³ byæ w kinie, ale powodowany upiorn± ciekawo¶ci± i niezdrowym zainteresowaniem sprawami p³ci zosta³ i ukry³ siê we wspomnianej szafie. Gdyby nie seria intensywnych stosunków p³ciowych i wypita na le¿±co z gwinta butelka wina, dosz³o by mo¿e wówczas do bójki na piê¶ci. Nasz student jednak zbyt by³ wyczerpany i - co tu du¿o mówiæ - przera¿ony swym odkryciem. Zdoby³ siê wiêc tylko na seriê niewybrednych wyzwisk i otwarcie drzwi, w które nastêpnie wprowadzi³ swego kolegê i poczêstowa³ go na odchodne kopniakiem. Podwójny strza³ Seks w samochodzie dzisiaj, a seks w samochodzie dawniej - w czasach, kiedy naj³atwiej dostêpnym pojazdem by³ Fiat 126p - to dwie ró¿ne rzeczy. Dzi¶ mo¿na sobie roz³o¿yæ siedzenia, mo¿na podnie¶æ kierownicê, je¶li kto¶ nie lubi seksu na le¿±co, mo¿na zrobiæ bardzo wiele rzeczy. W maluchu mo¿na by³o najwy¿ej odmówiæ ró¿aniec. Byli jednak tacy, którzy nie dawali za wygran± i uprawiali seks w ma³ym fiacie. Koñczy³o siê to ró¿nie, ale przewa¿nie nie obywa³o siê bez g³êbokich otaræ naskórka. W skrajnych przypadkach dochodzi³o do pot³uczeñ g³owy i ko¶ci ramion i nóg. Niedobrze by³o uprawiaæ seks w samochodach zaparkowanych na skraju lasu. Pracownicy lasów pañstwowych, zw³aszcza ci posiadaj±cy dubeltówki, nale¿± bowiem do najbardziej z³o¶liwych i nieprzychylnych ludziom stworzeñ zamieszkuj±cych knieje. Kiedy taki jeden z drugim zauwa¿y na le¶nym dukcie samochód rytmicznie poruszaj±cy siê w górê i w dó³, a ma przy sobie strzelbê, na pewno cichutko zbli¿y siê do auta i nie uprzedzaj±c nikogo, wypali z obydwu rur w powietrze. Nie my¶l nawet, drogi czytelniku, o tym, co mo¿e czuæ cz³owiek, któremu w ten sposób przerywa siê mi³o¶æ z ukochan± kobiet± albo nawet nie z ukochan±, tylko z jak±¶ przypadkowo poznan± i akurat maj±c± kilka wolnych chwil. Tego nie da siê opisaæ. Ci, którzy po czym¶ takim nie wyl±dowali na oddziale psychiatrycznym lub nie popadli bezw³adnie w alkoholizm lub narkomaniê, zas³uguj± na pomnik i do¿ywotni± rentê. To prawdziwi bohaterowie. O wiele bezpieczniej jest zatem zrezygnowaæ z seksu w samochodzie. Du¿o wygodniejszy wydaje siê seks na dachu. Ju¿ Grzegorz Markowski ¶piewa³ w nie¶miertelnym utworze Autobiografia "gdzie¶ na dach wynios³em koc" - to dobry pomys³, na dachu nie ma bowiem gajowego z dubeltówk±, nie ma nawet kominiarza, s± tylko go³êbie i cisza. Je¶li cz³owiek ma k³opoty lokalowe, seks na dachu wie¿owca lub kamienicy jest jednym z najlepszych rozwi±zañ k³opotliwej sytuacji. Niestety nie jest to sposób do zastosowania pomiêdzy koñcem wrze¶nia a pocz±tkiem maja. Nie trzeba siê jednak tym martwiæ, bo kolejne rz±dy obiecuj± rozwi±zanie k³opotów mieszkaniowych Polaków i trzeba wierzyæ, ¿e kiedy¶ to wreszcie nast±pi. Sergiusz Rot



Fajny jest w sklepowych toaletach :) ( s³ysza³em :P ) A tak przy okazji, kiedy "s³u¿y³em wiernie narodowi polskiemu" ( :D ), na poligon, mieszcz±cy siê kilkana¶cie km od jednostki, czêsto podje¿d¿a³y samochody z parami spragnionymi mi³osnych doznañ. Oczywi¶cie na nic siê zdawa³y znaki typu " Poligon- zakaz wjazdu", czy "Przebywanie grozi ¶mierci±" itp. Jako teren otwarty i nie ogrodzony by³ on ogólnie dostêpny. Czêsto po zajechaniu trzeba by³o wypraszaæ z tamt±d ludzi. Ale pewnego razu, jakie¶ pó³ godziny po przybyciu i s³uchaniu pierdzielenia jakiego¶ typa w stopniu chor±¿ego ( dowódcy plutonu, czy jako¶ tak :P ) kto¶ zauwa¿y³ stoj±cy na "wzgórzu mi³o¶ci" ( tak nazywali¶my ten teren z wiadomych wzglêdów :) ) , który w dodatku zacz±³ siê odpowiednio poruszaæ. Dodam, i¿ z naszych pozycji nie by³ widoczny ( wzniesienia, pagórki, drzewa, krzaki i inne bzdety ), podobnie jak parka z samochodu nie mog³a widzieæ nas. Chor±¿y siê z lekka zdenerwowa³ i zaproponowa³ inne rozwi±zanie, ni¿ podej¶cie i wyproszenie- rozda³ ok 20 osobowemu oddzia³owi ¶lep± amunicjê ( po ok. 15 sztuk na g³owê ), podzieli³ na dwie dru¿yny i nakaza³ "przeæwiczenie manewru oskrzydlenia nieprzyjaciela broni±cego wzgórza" :D Oczywi¶cie manewr siê uda³, bo "przeciwnik" by³ nie¶wiadomy, co siê dzieje. Dwa oddzia³y po podej¶ciu na pozycje zaleg³y w krzakach przy szczycie wzgórza i na rozkaz "do ataku" wyskoczy³y z okrzykiem "huuuraaa" i ostrzela³y "wrogi pojazd" 20 osób strzelaj±cych z Ka³asznikowów musia³o chyba zrobiæ na zakochanej ( albo i nie ) parce wra¿enie, bo kobitka zeskoczy³a go³a z kierowcy i nie wiedzia³a, co ma robiæ- czy siê ubieraæ, czy zas³aniaæ :) Facet podobnie, odpali³ tylko samochód i nawet nie trzeba mu by³o mówiæ, ¿e tu nie wolno wje¿d¿aæ :) ¯a³owaæ tylko mo¿na, ¿e nikt nie mia³ kamery przy sobie :) PS. Chyba te¿ mieszkali ze szwagrem czy bratem, mieli po ok. 40 lat :)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl