Emkejt narzeka, a tu lato, czas radosci i lodów. 

Miłość jest trudną częścią naszego życia..

Nie dajmy sie katastroficznym przepowiedniom , ¿ujmy gumê palmy fajê i zabierajmy siê za lody. Oto moja wersja ob³êdu: Kiedy zatrudnia³em siê w firmie sprzedaj±cej lody, nigdy nie przypuszcza³em, ¿e przyzwyczajê swoje uszy do „dzingla” rycz±cego psychodeliczne rytmy, z gigantofonów stercz±cych nad ch³odni±. Obrzydliwa melodyjka w Mózg wpadaj±ca i nie chc±ca z niego wyle¼æ, drêczy³a mnie nocami kiedy próbowa³em zasn±æ a przewraca³em siê z boku na bok. Nocne koszmary, jakimi by³em drêczony, zawsze zaczyna³ swym wystêpem bujaj±cy siê na skrzypi±cym, wiklinowym fotelu niezdarnie umalowany szmink± klaun. Klaun ubrany w obcis³e ¿ó³to czerwone paski, kiwa³ sie i ¶piewa³ wulgarne s³owa pod batut± zakrêconego Ro¿ka Algidy. By w mgnieniu oka zamieniæ siê w autobus miejski, do którego szyb przyklejone pyzate g±by dzieciêce nuci³y przykr± mi melodiê. Co noc budzi³em siê w ka³u¿y w³asnego potu. By³em ju¿ na skraju wyczerpania, kiedy spotka³em J±. Zatrudni³a sie w tej samej firmie i sprzedawa³a lody, tak jak ja. Jej niebieskie spojrzenie, by³o jak przeb³yski b³êkitu na burzowym niebie, o ciemnych chmurach gêstych, w³osów opadaj±cych na policzki. Spotykali¶my sie codziennie na sali odpraw, gdzie szef tego ca³ego przedsiêwziêcia przydziela³ nam ró¿ne trasy. Zawsze tak daleko od siebie. Wieczorami, zmordowani jak i prac± tak i” dzinglem” powracali¶my pustymi ch³odniami do firmy, gdzie na zapleczu kto pierwszy wróci³ szykowa³ drugiemu kawê. By³a wtedy okazja by wspó³zawodnictwo jakim obarcza³ nas szef, t± wewnêtrzn± firmow± nienawi¶æ zamieniæ w ¶mieszne historyjki o klientach wozu z lodami. Mój rytm ¿ycia zmieni³ siê zupe³nie, ca³y ten zagmatwany ¶wiat przestawa³ dla mnie istnieæ gdy tylko byli¶my ze sob±, kiedy tylko mieli¶my czas siê spotkaæ w wirze codziennych obowi±zków. Skoñczy³y sie nocne koszmary, klaun odszed³ w zapomnienie, ¶ni³a mi sie w zamian Ona, ka¿dej nocy. Te sny wydawa³y siê byæ o wiele lepsze od rzeczywisto¶ci z któr± zaczyna³em powoli traciæ kontrakt. Pewnego dnia nareszcie nasze drogi skrzy¿owa³y siê, by³o to w Sierakowie, nasz dyspozytor , albo i sam diabe³ pomyli³ trasy. Sta³a biedna, umêczona, oparta o wóz, który straci³ powietrze w jednym z kó³. Chêtnie zakasa³em rêkawy, maj±c pierwszy raz okazjê pokazaæ swoje mêstwo. Kiedy ca³y utyt³any wyj±³em zab³ocone ko³o zapasowe, ona zdjê³a bluzkê by wytrzeæ ni± moje spocone czo³o. By³o tak gor±co, a robota równie wyczerpuj±ca (bo jaki¶ baran zbyt mocno dokrêci³ ¶ruby).Nie stawia³em ¿adnego oporu kiedy, jej w³osy opad³y na moje ramiê, a jej jêzyk wwierci³ siê w moje ucho, zaprosi³a mnie zachêcaj±cym gestem do ch³odni i zamknê³a za nami drzwi...us³ysza³em chichot klauna, miêdzy nogawkami trzyma³ zakrêcony Ro¿ek Algidy. Ro¿ek zdaje siê ¶piewa³. Ryk klaksonu na ulicy zerwa³ mnie z poduszki, pobieg³em do ³azienki, w³o¿y³em g³owê pod zimna wodê i ca³y dr¿±cy wpatrywa³em siê w pêkniête lustro. To tylko sen lecz w uszach brzmia³ znów ten nachalny song. Kolejny dzieñ w pracy, ku¶tyka³em korytarzem, z windy wysz³a Ona. Ba³em siê spojrzeæ jej w oczy, ale zdaje siê nie zauwa¿y³a mnie nawet. Zabra³em z gara¿u lodziarniê ruszaj±c w trasê. Specjalnie kluczy³em zbaczaj±c z wyznaczonej mi dzia³ki by jej nie spotkaæ. Sta³a na poboczu niczym ze snu, tylko ¿e bluzkê mia³a ju¿ zdjêt±, si³owa³a siê z ko³em. Uda³em ¿e jej nie widzê i skrêci³em gwa³townie w inn± uliczkê. Z ty³u kabiny rozleg³o sie chrobotanie. Serce skoczy³o mi na ramiê. To zakrêcony ro¿ek Algidy przewierci³ sie przez ch³odniê i wskoczy³ na kierownice. -Zawracaj stary, tym razem idziemy na ca³o¶æ!



Nie my¶la³e¶ o napisaniu ksi±¿ki ? :D

A mo¿e konkurs m³odych talentów i zbiorowe ( :D ) dokoñczenie historii ? :)


Nie my¶la³e¶ o napisaniu ksi±¿ki ? :D Nie umiem pisaæ dialogów, dlatego wszystko co urodzê jest krótkie :P
zbiorowe ( :D ) dokoñczenie historii ? :) Psychodeliczny ro¿ek i wwiercaj±ce siê w twarz elektryczne maszynki do golenia? Jestem za. Do³ó¿my domokr±¿com! :D




¿ujmy gumê palmy fajê i zabierajmy siê za lody. Guma ? Faja ? Lody ? Dzi¶ niedziela, wiêc trzeba na tacê rzucaæ, nie ¶wiñstwa mieæ w g³owach :D PS. A w³a¶ciwie to po ko¶ciele zawsze na ga³kê mo¿na skoczyæ ;)


to po ko¶ciele zawsze na ga³kê mo¿na skoczyæ do Zakrystii? :D :D

I widaæ teraz kto ma jakie my¶li :D My tu o lecie i s³odyczach, a BOV o jednym :D

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alheo.htw.pl